W sierpniu zazwyczaj rozmyślamy o przygotowaniach do roku szkolnego czy też sesji poprawkowej na studiach, ale na horyzoncie jest jeszcze coś. Wraz z końcem tego ciepłego miesiąca wschodzi nowy konwent, który okala nasze twarze swoim ciepłym blaskiem. Nowa inicjatywa, która wraca do klimatycznego miejsca jakim jest szkoła Łejery na poznańskich Winogradach. Podobno ma się tam odbyć “Najjaśniejszy konwent w Polsce”, jak określają go moi koledzy po fachu.
Udałem się zatem do “centrum dowodzenia orgów”, gdzie czekała na mnie ekipa Basemen… ConTrustu?
Fabien “Suchar” Sacha: Po poprzednim konwencie uznaliśmy, że potrzebny jest rebranding. Nazwa The Basement była trochę niefortunna. Ponieważ to co uznaliśmy wtedy za rozwiązania dobre, nie sprawdzają się w działaniu długofalowym wizerunku grupy. Przede wszystkim przy współpracach z ważnymi dla nas instytucjami. Zatem zmieniliśmy zarówno nazwę imprezy, jak i grupy. The Basement na ConTrust [ang. Convent – konwent, Trust – zaufanie; i od kontrastujących kolorów (dop. Łukasz)], a TBAW na Hikari.
Łukasz “Pyro” Kaczmarek: W sumie po dwóch tygodniach dyskusji mieliśmy trzy potencjalne nazwy dla konwentu, ale zależało nam na czymś krótkim i zwięzłym. Czymś co dotrze do uczestnika.
F: Pierwsza sprawa to prostota przekazu. Druga taka, że światło jest łatwe do promocji. Jest dużo azjatyckich legend o świetle. Światło jest ładne. Wszyscy je lubią. No i ostatnia sprawa, to że lubimy dodawać drugie dno. Światło kojarzy się z oświeceniem, a zatem pogłębianiem wiedzy.
Ł: Światło tworzy też klimat. Każdy chyba zna słynne lampiony i fajerwerki pokazywane w anime. U nas też chcemy stworzyć poczucie przytulności, romantyczności czy mistycyzmu. Też jest to forma wyrażenia nadzei. Wierzymy, że Hikari będzie latarnią na konwentowym morzu. Ponieważ nasza grupa często pomaga w organizacji innych konwentów, to brakowało nam takiego poletka, żeby pokazać “Hej, zobacz. U nas to działa, może spróbujesz to wprowadzić u siebie?”.
Hikari jest duchowym spadkobiercą po zeszłorocznym The Basement Asian Week.
Jeżeli chcecie zobaczyć jak tam było, to zachęcam do zapoznania się z artykułem: https://arch.amanogawa.space/articles/events-articles/the-basemetn-asian-weeks-relacja/
Przede wszystkim ma zrealizować wszystkie założenia poprzedniego konwentu, ale również wprowadzić kolejne nowości. Co za tym idzie, ma to poniekąd wpływ na sam program, który ma łączyć kulturę wysoką z popularną. Także każdy uczestnik będzie mógł zdobyć profesjonalną, merytoryczną wiedzę oferowaną przez zawodowców i uczonych, ale także korzystać garściami z rekreacyjnych punktów programu. Będzie możliwość poznania kulisów kaligrafii czy rysunku, a jednocześnie na Ultrastarze nowe osoby przekonują się do wystąpienia w Mam Talent!.
Zatem różnorodność aktywności dla konwentowiczów jest w tym roku naprawdę duża. Wiedzówki, gry muzyczne, planszówki, panele dyskusyjne i możnaby jeszcze wymieniać. Założenie jest takie, żeby jak najdłużej przyciągnąć potencjalnego mangowca do konwentów. Obecnie panuje tendencja, że zainteresowanie konwentowaniem oscyluje wokół 2 letniego czynnego udziału, poczym zanika. Prawdopodobnie nowe obowiązki czy “nasycenie” tematem biorą górę.
Zadaniem ConTrustu jest utrzymanie uwagi wokół poruszanej tematyki. Niekoniecznie samego bycia konwentowiczem, chociaż to niczemu nie wadzi, ale potencjalnym hobby, które można na Hikari poznać. Wiele osób, które zobaczyły pracę mangaków (rysownicy mangi) czy trening kendo zostały w tych obszarach na dłużej i się w nich realizują. Żeby nie wiązać tego krótkim równaniem, że konwent to jedynie chińskie bajki.
Co w sumie nie jest do końca aktualne, bo Chiny mają już dawno swoje produkcje, więc poniżej podaje kilka ciekawych alternatyw do powyższego sformułowania: mongolskie witraże, mongolskie kolorowanki, tajlandzkie witraże czy kambodżańskie miedzioryty.Ten ostatni szczególnie mi przypadł do gustu.
Rzadko się spotyka, żeby program był opublikowany prawie miesiąc przed konwentem. Zazwyczaj publikacje są zaplanowane na tydzień lub dwa przed.
F: Wiesz dlaczego? Bo to jest fajna praktyka z wielu względów. Drzewiej bywało tak, że programy były dostępne miesiąc wcześniej. Drzewiej, czyli kilka lat temu. Później to ewoluowało i zdarza się nawet, że program podaje się do publicznej wiadomości zaledwie kilka dni przed samym wydarzeniem. Z jednej strony organizator ma dzięki temu więcej czasu na przygotowanie się, a z drugiej my postrzegamy też uczestników jako klientów. Z ich perspektywy fajnie by było wiedzieć za co się płaci. Po co ja tam jadę? Co mnie tam spotka? Żeby nie dostawać kota w worku.
Oczywiście znając program wcześniej, znacznie prościej przygotować całą kampanię promocyjną wydarzenia. Nie mówię, że jest to proste, bo wtedy trzeba realnie i asertywnie podchodzić do nagłych decyzji o zgłoszeniach. Jednak udało nam się na miesiąc przed ułożyć tabelę (z jeszcze lekkimi zmianami), a na trzy tygodnie przed – infografikę. M.in. decyzje pokroju przedłużenia konwentu o godzinę, żeby zmieścić dodatkowe atrakcje.
Ł: Zauważ, że wiele konwentów, które są na rynku od lat, mają już wyrobione marki. Ludzie na nie pojadą, bo ich znajomi też tam będą. Nie przeszkadza im, że dostaną do ręki program i go wtedy przeczytają, bo to kwestia drugorzędna i coś dla siebie znajdą. Lub nie, bo teraz coraz bardziej przechodzi się na wersje elektroniczne. Natomiast jeśli mówimy o pierwszej edycji, to chcemy pokazać coś więcej. Żeby przyciągnąć wymagającycyh konwentowiczów, którzy mają wysokie założenia, ale i tak się zaskoczą. Zależy nam na dialogu odnośnie przygotowywanego programu. Czasy, kiedy na sukces konwentu przekładały się informacje, że: “będzie”, bedą gry muzyczne i będą wystawcy; już przeminęły.
Skoro już przy pamiątkach jesteśmy, to na pewno przydałoby się coś, co przypominałoby nam o Hikari. Macie w planach jakiś specyficzny rodzaj merchu?
Ł: Myślę, że wiele osób jest zainteresowanych pamiątkami z konwentu. Chciałbym w tym miejscu pozdrowić główną artystkę tła jak i postaci naszego konwentu. Jest nią Patrycja Siatka, która specjalnie na to wydarzenie wypracowała nowy styl graficzny. Mogliście go zobaczyć zarówno na plakatach jak i promocyjnych banerach. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, a śmiałkowie, którzy zakupili pakiet VIP będa pozytywnie zaskoczeni. Bądźcie jednak pewni, że nie chcemy iść po taniości, a uzyskać produkty dobre jakościowo za atrakcyjną cenę dla konwentowicza. Z racji, że grafika na koszulkach zawiera dużo przejść tonalnych, to sitodruk nie zda tutaj egzaminu i będziemy stawiać na metody pokroju DTG. Cena będzie oscylować koło 50- 60 zł za koszulkę.
Na ostatnim konwencie Animatsuri widziałem aplikację Konwencik w akcji. Przyznam, że to ciekawa nowość, ale zabrakło mi papierowych pomocy kiedy padł mi telefon. Słyszałem, że ConTrust również będzie współpracował w ramach tej apki.
Ł: To prawda, że zależy nam na interaktywności planu atrakcji, gdy jest on określony z takim wyprzedzeniem. Aplikacja jest dobrym krokiem do ewentualnego wprowadzania gwałtownych korekt lub innych lekkich zmian, bo konwentowicz ma zawsze aktualny plan przy sobie.Niemniej mając na uwadze, że zawsze przydatne są wersje papierowe, to w formie uproszczonej będą dostępne jako broszury. Dodatkowo przy salach będą wywieszone plany atrakcji w danym pomieszczeniu, a szkoła pozwala na wywieszenie szczegółowych informacji w kluczowych punktach budynku razem z mapą konwentu. Zatem każdy odnajdzie się w tym bez konieczności wyciągania smartfona.
F: Nie wyobrażam sobie konwentu bez papierowego planu atrakcji i mapki. Nie musi być tam wszystko, a jedynie prosty handout upakowany na jednej kartce A4. Mapka, tabela programowa i kody QR z odnośnikami do aplikacji, jeśli potrzebujemy przeczytać opis danej atrakcji. W ogóle, to nie ma lepszej zabawy niż przykucnięcie na boku i zaznaczanie sobie markerem interesujących nas aktywności na konwencie. Sama szkoła będzie oznakowana i choć może się wydawać lekko pokręcona, to *badum-tss* nie ma pięter, ani schodów.
Skoro już przy mapie jesteśmy, to wyobraźcie sobie, że tematem gry konwentowej jest misja astronauty z Korei Północnej, który już wcześniej odwiedził słońce w nocy. Brzmi zachęcająco…? Nie?
To co powiecie na to, że kosmonauta za wykonanie zadania (a niektóre są tylko jednorazowe) wydaje Wam królika, którego wymieniacie na nagrody w postaci talonów na Waifu, korniszonów czy nawet… mebli?! Co więcej sama gra jest nietypowa, bo będzie się odbywać wyłącznie w obie noce konwentowe między 1:00, a 4:00. Nie zdradzę więcej, ale zachęcam do śledzenia fanpage’a wydarzenia na stronie twarzoksiążki.
Cierpię na niedobór klimatu w obieranych tematach konwentowych. Jak planujecie sobie z tym poradzić i zaspokoić zbytnio pobudzonych uczestników?
F: Przede wszystkim ozdoby. Lampiony i świecidełka. Jesteśmy w trakcie kompletowania wszystkich dekoracji. Szkoła Łejery jest dość specyficznym miejscem, zatem raczej nie będziemy specjalnie przystrajać terenów na zewnątrz. Liczymy, że termin wydarzenia i sceneria zrobią swoje, i światło słoneczne będzie grało główne skrzypce. Chcemy, żeby wraz z zapadaniem zmroku przenosić uwagę nocnych marków na strefy relaksu i integracji. Gry konwentowe, zabawy terenowe, tańce na świeżym powietrzu. Zatem twarde prelekcje za dnia, a w nocy odpoczynek i integracja. Co do samych prelekcji, to na pewno nie można będzie narzekać na brak obfitości. Raczej adekwatniej można to nazwać klęską urodzaju z perspektywy uczestnika. 6 prelekcji prowadzonych jednocześnie, a wliczmy do tego inne sale warsztatowe, taneczne i konkursy czy aktywności na świeżym powietrzu. Wszystko po to, żeby obsłużyć wszystkie zainteresowane osoby.
Ł: Zainteresowanie wydarzeniem przerasta powoli nasze oczekwiania. Wcześniej obawialiśmy się czy nie mamy za dużo programu. Obecnie martwimy się czy wystarczy nam szkoły. Oczywiście schlebia nam to i się cieszymy, ale jednocześnie to lekcja pokory, że przy promocji takiego wydarzenia może przyjść więcej osób niż to było przewidywane. Dołożymy wszelkich starań i uruchomimy wszystkie dostępne zasoby, żeby na każdego mógł spaść promień słońca na naszym konwencie.
Asian Week skupiał się wokół trzech krajów Chin, Korei i Japonii. Czy Hikari wprowadzi coś nowego? Gra konwentowa sugeruje mocniejsze zainteresowanie właśnie Koreą.
F: Mamy dużo atrakcji poświęconych Chinom i w dużej mierze Japonii. Korea akurat pasowała nam do samej gry. Niemniej gdyby zdarzyła się osoba, która chciałaby poświęcić czas na zrobienie prelekcji o Indonezjii, to również ciepło byśmy ją przyjęli. Dla nas, to też Wschód. Co więcej, pojawi się prelekcja poświęcona tematyce Softpower w Japonii. Poprowadzi ją osoba, która na jej podstawie zrobiła licencjat. Także jak widzisz, nie ograniczamy się.
Poprzedni konwent pozostawił mnie z takim przyjemnym uczuciem, kiedy Łukasz pokazywał mi szkolne zakamarki w chwili wolnego czasu poza rolą organizatora. Tym razem również będziecie mieli możliwość poznania nowych osób w różnych częściach konwentu. Chodzi o stworzenie takich relacji, gdzie przyjdziecie na prelekcję prowadzoną przez doktora danej dziedziny, ale będziecie mogli swobodnie z nim porozmawiać po niej, a także napić się z nim złocistego trunku na afterparty.
To nie są jeszcze wszyscy goście. Właśnie! Na tym konwencie nie będziecie widzieli oznaczeń, że ktoś jest “tym gościem konwentu”, bo każdy jest uważany za takiego. Każdy z nas jest ważny. Przyjedzie kilku uczonych z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i dr Paweł Dybała z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także koło naukowe Japonica Creativa. Przyjadą też topowe grupy atrakcjonistów czy Tomasz Sajewski (wschodząca perełka na scenie fandomowej). Tomek jest autorem filmu o działalności jednej z największych świątyń w Japonii. Ale jak stwierdził Łukasz, to magia łejerskiej sceny sprawia, że przyjeżdżają naprawdę profesjonalni cosplayerzy i nawet oni przyznają, że do takiego występu należy się solidnie przygotować. Organizatorzy dopilnują, żeby każdy występujący został ciepło przyjęty i zaczarował widownię najlepiej jak potrafi. Ale nie będzie to lekcja eliksirów u prof. Snape’a, a oczy zwrócą na nich jurorzy. Dokładniej trzech.
F: Staralismy się odpowiednio dobrać trzy osoby zasiadające w jury, a nawet trochę poeksperymentować. Trochę jak to zrobili organizatorzy Dni Fantastyki we Wrocławiu. Także niezależnie od poziomu w jakim uczestnicy się dobrze czują. Czy to samo szycie, efekty dołączone do strojów czy odgrywanie postaci; każdy będzie miał równe szanse i może liczyć na profit z zaangażowania tej najlepszej części siebie.
Za stołem jury zasiądą:
Piotr Derkacz – współzałożyciel oraz prezes Drugiej Ery. Fotograf- amator z wielkim zainteresowaniem portretujący cosplayerów. Posiada zdjęcia z każdej pyrkonowej Maskarady! Miłośnik fantastyki na wszelkich nośnikach danych. Nawet tych celulozowych.
Heavy – czyli zarówno postać z Overwatcha, ale także z upodobań. Jeżeli projekt tego wymaga, to nie zawaha się użyć odpowiednich narzędzi i surowców, żeby go wykonać. Eko-skóra? Akryl? Pianka Evo? Czego się nie nauczył kalecząc się w próbach, to zobaczył w tutorialach na YouTubie. Uwielbia tworzyć maski i podziwia dobrze dobrane postacie.
Miko Cosplay – uzyskała państwowy tytuł Krawca, przy okazji szyjąc ponad 100 strojów od 2013 roku. Doświadczona członkini jury i wielbicielka kotów.
Zawsze ciekawiło mnie to jak kolejne konwenty rozpoczynały znajomości z zewnętrznymi grupami rozrywkowymi. Na winogrady zawitała również Konoha Project. Chociaż pewnie są bardziej znani ze swojej Wioski Naruto.
Wyszło na to, że Nona pewnego razu spotkała się z Fabienem i Łukaszem na Pyrkonie. Tam obecna liderka grupy przy okazji kolejnej edycji postawiła pierwszą wioskę. Później z pomocą paru osób usprawniono działanie ekipy Nony. Sporządzono model finansowania, a z czasem doszły do tego atrakcje. Naturalnym więc było, żeby pojawili się również na Hikari.
Okej, zgłodniałem trochę. (*sięgam po ciasteczko*) Właściwie, to co takiego będę mógł skosztować na Hikari? Ostatnio było Meido Cafe, ale czy w tym roku coś się zmieni?
F: No dokładnie.
Ł: Będzie Meido Cafe. Bardzo chętnie zabawią Cię same Meido wraz z oddelegowanym hostem.
F: Kawiarenkę przygotowuje ekipa z Animecraftu, a jednym z kucharzy jest ponad 10-letni sushi-master. Będą oraisu, okonomiyaki, takoyaki, ramen, kulki z ośmiornicą, desery i stoisko z Bubbletea.
Ł: A wszystko w cenach przystępnych na konwentową kieszeń. Jesteśmy świadomi, że kawiarenka nie pomieści niestety wszystkich i będzie tam pewnie wieczna kolejka, ale na to przygotowaliśmy dodatkowo ogródek. Wszystko będzie gotowane w kuchni na miejscu.
Po uzupełnieniu zapasów, nasze komórki domagają się ruchu. W zeszłym roku takim trendem konwentowym była belgijka. Jak to wygląda teraz?
Ł: Zauważyliśmy trend na Pyrkonie, widząc 1500 osób w kolejce na Waifu Warsy.
F: Jeżeli o te, które się pojawiały, to raczej niektóre przywróciliśmy. Po pierwsze Meido Cafe z prawdziwego zdarzenia. Druga sprawa to strefa integracyjna, gdzie można będzie wyszaleć się na belgijce, zagrać w konwentową mafię i wiele więcej. Normalnie będzie ona usytuowana na zewnątrz, ale gdy pogoda nie dopisze to na pewno zlokalizujemy ją w środku. Jest to ważne miejsce, bo skupia ludzi, którzy na chwilę chcą się oderwać od wspomnianego “twardego” konwentowania. Można tam też poznać dużo nowych osób grając wspólnie w wielkiego Twistera czy meczyk na strzelnicy Nerfa. Większość osób, z którymi teraz pracuję poznałem właśnie w ten sposób. Trzecim naszym trendem są oczywiście Waifu Warsy. Normalnie przy okazji każdej kolejnej edycji zmienia się waifu bądź husbendo, ale ta będzie wyjątkowa. Jubileuszowa dziesiąta edycja, która nie liczy się do Ligi. Będą super nagrody, a dzięki umieszczeniu tej edycji na scenie głównej, także dobre nagłośnienie i oświetlenie. To rozrosło się do takich rozmiarów, że można to już powoli nazwać amatorskim kabaretem. Co więcej, jesienią jest w planach nagranie płyty z najlepszymi piosenkami Waifu Wars. Już mamy dogadaną umowę ze studiem. Jednakże nie wyrobimy się z jej wydaniem przed Hikari.
Ł: Moim zdaniem Waifu Warsy sa atrakcją na miarę zastępstwa za konkurs Cosplay.Taką formą uzupełnienia pewnej luki. Jest czymś w czym każdy może uczestniczyć. Przygotować coś bardzo kreatywnego, do współzawodnictwa z innymi drużynami.
F: To współzawodnictwo wprowadza pewien dopływ adrenaliny, który pobudza. Po drugie to jest śmieszne, to jest zabawne. To ten kluczowy “entertainment”. To też poniekąd trochę katharsistyczne przeżycie w którym stawiamy czoła wyśmiewaniu własnych siebie lub zachowania obecne w fandomie. Jednocześnie jest to sposób na samorozwój. Kiedyś miał to być zwyczajnie satyryczny punkt programu na największym festiwalu fantastyki (Pyrkon). Potem okazało się być czymś więcej. Mniej więcej możesz to porównać do spontanicznej decyzji o upieczeniu ciasta, kiedy wcześniej zupełnie tego nie robiłeś. Upiekłeś, spróbowałeś i było dobre. Stwierdzasz: “Kurcze, jestem świetnym cukiernikiem”.
Czy nie martwicie się o to, że trema może przerosnąć takich spontanicznych wyjadaczy?
F: Na Asuconie będzie na wpół-otwarta rekrutacja. Jeśli będzie wolne miejsce to będzie można uczestniczyć, ale na Hikari mamy do czynienia z profesjonalną sceną. Tam biją po oczach światła i nie jesteś w stanie ocenić przed jak dużą widownią się prezentujesz. To wymaga wybrania odpowiedzialnych osób, które wiem, że sobie z taką sytuacją poradzą. Odezwiemy się do nich. Także muszą to być ludzie z kategorii Top Performance of Żenada, ale też przygotowanie. Muszą wiedzieć co robią i się przygotować. Bez speszenia, bo nie wiadomo kto nas zaszczyci na widowni. Ma to być najlepsze widowisko WW do tej pory.
Słysząc takie deklaracje zaczynam zastanawiać się czy nie ubrać garnituru, ale z drugiej strony ConTrust uzyskał feedback zarówno od mediów, uczestników i wystawców. Jeszcze nie byłem na konwencie, który uchronił się przed większymi lub mniejszymi bolączkami.
Ekipa podeszła do tego jak na poznaniaków przystało. Pracą u podstaw. Cała organizacja względem Asian Week została przeprojektowana. Polepszono przepływ informacji i podział obowiązków. Wypracowano bazę procedur, które pomagają wdrażać nowe osoby w działania grupy. Udoskonalono pion promocji i mediów do tego stopnia, że widoczne są tego twarde efekty. Zasięgi, sprzedane wejściówki, współpraca z mediami. Lepsza jakość wrzucanych postów na stronę wydarzenia. Zdarza się coraz mniej sytuacji stwarzających “blokady”. Nie znamy się na jakimś temacie? Znajdźmy kogoś kto sie zna. Poza samym ConTrustem, który czuwa nad powodzeniem konwentowych przedsięwzięć, są też mniejsze ekipy. ConFamilia – to taka druga rodzina, kiedy nie trzeba pracować nad kolejnym projektem. Członkiem rodziny może być każdy, a tam zawsze można się odprężyć, porozmawiać o obecnych trendach w anime i mandze, pograć na konsolach, wyjść na miasto etc.
Jest też VRRave, który działa przy ConTrust’cie w sferze propagowania zabawy w wirtualnej rzeczywistości.
Na zakończenie, bo i tak się już trochę rozpisałem. Strefa wystawców będzie różnorodna i zgłoszeń wystawców jest więcej niż da się pomieścić, zatem trzymam kciuki za kolejne wpisy do Wielkiej Księgi Artystów.
Jak mieliście okazję przeczytać, to Hikari szykuje już nie białego karła, a czerwonego olbrzyma!
Zatem wyczekujcie relacji z Hikari, bo zapowiada się świetna zabawa.
Będziecie mnie mogli również spotkać przy okazji prelekcji o innym obliczu Haremu i konkursu 1 z 10 Fandom Edition.
Wywiad prowadził Jan Wolfensztein Jędrzejczak