W gorących popołudniowych godzinach lipcowego czwartku warto było wpaść na znaną nam ul. Solec 52. To tam już od godziny 15:00 rozpoczęła się akredytacja uczestników z wcześniej zakupionymi wejściówkami na największy warszawski konwent mangowy Animatsuri. Akredytacja na konwent bez kolejki – to prawie marzenie! Tutaj, w biurze Stowarzyszenia Animatsuri, impreza po trochu się rozkręcała wraz z przybywającymi kartonami koszulek, plakatów i kubków.
Jednak bez obaw, bo kto nie dał rady przybyć w czwartek, mógł na spokojnie ustawić się w kolejce na Bobrowieckiej przy wejściu do Centrum Konferencyjno-Szkoleniowego (CKS) – tradycyjnej placówki Animatsuri od wielu lat. VIP-y mogły wejść na teren jeszcze przed południem, a w punkt 12:00 – pozostali konwentowicze z rezerwacją. Osoby bez rezerwacji mogły również wejść na konwent, gdy o 15:00 rozpoczęto sprzedaż wejściówek na miejscu, a do budynku A wpuszczano dwie godziny później. Warto wspomnieć, że w tym roku zwiększono liczbę stoisk do akredytacji. Dlatego kolejki systematycznie malały i kiedy Nekonosan przybył na konwent około 17:30, to z dumą stwierdził, że Kolejkon nie stał się osobnym konwentem. Kolejka była, ale przesuwała się dość szybko.
Chwilę później zaczęły się pierwsze atrakcję, a tymczasem podwórko i szczególnie Amfiteatr zapełniał się ludźmi. W uldze od upału pomagała cysterna od warszawskich wodociągów, gdzie każdy mógł ukoić pragnienie, ale dodatkowo kolejny konwentowy “wodopój” czekał przed głównym wejściem. Z pogodą walczyła również chłodna bryza z bramy Tori nad Amfiteatrem. Co prawda z konsekwencją w postaci małego błotnego zakątka przy schodach, ale coś za coś.
Zgłodniali podróżnicy z innych miast nie musieli szukać jedzenia w najdalszych zakątach CKS, jak to było rok temu. Niegdyś puste alejki nad Amfiteatrem zapełniły foodtracki z koreańskim jedzeniem, japońskimi słodyczami, lodami i napojami. Przy wyjściu z budynku A już czekały zestawy rollów od Torotoro sushi. Cała strefa gastronomiczna była “przejezdna i nie korkowała się” przy żadnym ze stoisk, mówiąc samochodowym żargonem.
W tym roku mieliśmy okazję spojrzeć na Animatsuri nieco pod innym kątem — twórcy atrakcji. W piątkowy wieczór zaprasiliśmy konwentowiczów do Tajemniczego świata lalek ball jointed doll. Była to już druga edycja tej prelekcji. Po opiniach z poprzedniego wyst ąpienia została ulepszona i ponownie przemyślana. Prelegententowi asystowały cztery panny: Luna, Weronika, Franczeska oraz Lerka. Prelekcję odwiedziło około 20 osób, a sprzęt nie zawiódł. Brakowało jedynie by dostać butelkę wody, ale w sumie, każdy prelegent dobrze sobie z tym radził na swój sposób.
Pozostały czas tego dnia wykorzystałem do przejścia piętrami i zapoznania się ze strefą wystawców. W tym roku zajmował aż trzy piętra. Przy czym trzecie zostało w ciągu roku przebudowane— zmniejszono powierzchnię hali. W nowostworzonych nie za szerokich, bocznych korytarzach ulokowano Aleję artystów, tak że przejście tymi korytarzami było czasem problematyczne. Ale to wystawcy mieli tutaj najwięcej problemów. Panujący zaduch, gdyby nie kompensowany przez małe wiatraczki, doprowadziłby do niejednego omdlenia sprzedawcó na ich stoiskach. Nie wiem dla czego nie zostały otwarte wszystkie okna, szczególnie te na górze.
Patrząc ogólnie to sam jarmark wyglądał na większy, niż rok temu. Szczególnie przez zwiększoną liczbę wystawców z biżuterią.Na jednym ze stoisk pani ubrana częściowo w gotyckim stylu reklamowała studio tatuażu. Na innym drukowano grafiki na koszulkach (35 zł z artem od studia, 40 zł ze swoim). W innym zakamarku znalazłem studio 3D druku różnych elementów cosplayu z Katowic.
Lepiej jednak było zwiedzać konwentowy jarmark w sobotni poranek. Konwentowicze po piątkowych zabawach dopiero przyjeżdżali, a nagrzane pomieszczenia budynku A częściowo “wystygły”. Tym bardziej, że w sobotę zaczynał się program na Mainie oraz na Amfiteatrze. Zarówno rozpiskę programu, jak i mapę konwentu każdy mógł znaleźć w aplikacji Konwencik. To bardzo wygodny informator, szczególnie, że przypomina o zbliżających się polubionych atrakcjach. Polecamy korzystać z niej na przyszłych konwentach. Tym bardziej, że nie każdy dostawał papierową wersję mapy i parę razy musiałem odprowadzić pierwszaków po terenie konwentu, dla których Animatsuri to zupełnie nowe doświadczenie.
A takich osób nie brakowało. Amfiteatr i jego okolice, a także korytarze często szumiły wręcz zagranicznymi językami, głównie angielskim lub ukraińskim. Przez wojnę wielu ludzi przeprowadziło się do Warszawy, a między innymi również organizatorka konwentowa Akari z Żytomierza, którą mieliśmy przyjemność oprowadzić po Animatsuri. Udało nam się zebrać całą grupkę cosplayerek z Ukrainy i zrobić im zdjęcie! Część zagranicznych uczestników przybyła dla jednej z głównych atrakcji Animatsuri – koncertu Voca☆Live. To unikatowy punkt programu na tle eventów w całej Europie.
Tak zahaczając o konkurs cosplay… To praktycznie większość postaci przybyło ze świata Genshina. 5 Bakug i 6 Midorii z Boku no Hero? Zapomnijcie! Shingeki no Kyoujin czy Love Live – wszystko to w głębokiej przeszłości! Tylko Genshin impact! Venti, Cuccrose oraz inne postaci, które same w sobie są w sumie piękne, to stały się łatką tegorocznego Animatsuri. Z 32 występów na konkursie, 8 było z tego fandomu. Większość merchu na stoiskach – tak samo z tej gry, co tylko potwierdza mocną i wciąż rosnącą pozycję Genshin Impact w fandomie. Dlatego tegoroczną edycję Animatsuri śmiało można było nazwać Genshinmatsuri.
Drugie miejsce to Kimetsu no Yaiba. Nie brakowało tutaj postaci z tego shonena, i pomiędzy innymi chyba najciekawszą była dziewczyna, która wykonała Zenitsu w żeńskiej wersji z drugiego sezonu Demon Slayer.
Większym zainteresowaniem wśród dziewczyn cieszył się styl lolita fashion. Może nie w pełni zgodny ze wszystkimi regułami tego typu ubioru, ale jednak to dobrze, że ten kierunek mody zdobywa uznanie wśród coraz szerszej grupy fanów. Stylowi puryści mogli z kolei nacieszyć oko niedzielnymi kreacjami Minami Tooru oraz Mizuki Tyan.
Wracając jednak do programu. W tym roku do tradycyjnych punktów, takich jak: koncert Kobito Rakugo, pokazy kendo, warsztatów tańca Yosakoi, koncertów muzyki z anime oraz shamisenu – dołączyły dwa nowe zespoły. Jeden to k-popowy Focus On Crew, którego występ odbył się na amfiteatrze. Po nim kilkadziesiąt dziewczyn miało okazję zatańczyć pod słynne k-popowe przeboje. Drugi – to koncert metalowego zespołu Jeremiach Kane na sali Main.
Poza tym w kilku salach trwały prelekcję. Zajrzałem na chwilę do Daneła na „Jak naszykować się na sesję zdjęciową i nie płakać”, do Wiki-chan i Shadici na „Występy cosplayowe – od pomysłu do realizacji” – ten jeszcze w piątek, do WladSenpai na „Podstawy fotografii oraz Fotografia Cosplayowa” i do kilku innych. Perełką w programie wydawała się „Japońska moda… od podszewki! Koronki, spinki i… napój Monster Energy?” (prowadzoną przez Yabai) . Obowiązkowo przywitałem się ze wspaniałymi pieskami rasy Shiba Inu na prelekcji „Piesełów Dwóch – japońskie rasy psów 2.0 Deluxe Edition” prowadzonej przez Aquę.
Wspomnę jeszcze o paru punktach związanych z muzyką. Przede wszystkim to spotkanie z częścią zespołu idolek Akiharu, które opowiedziały o tym, „Jak zostać idolką – spotkanie z grupą Akiharu”. Po południu w sali odbył się „Koncert: Anime Dziewczynki Śpiewają Anime Piosenki! ♫”, gdzie warto dodać, że piosenki V-tuberek było słychać nawet na podwórku.
Jaki to byłby konwent bez DDR oraz innych zabaw?! Wszystko to mieściło się na korytarzu drugiego piętra oraz częściowo w zakątach trzeciego. Planszówki oraz gry komputerowe tradycyjnie otrzymały duże pomieszczenie pod Mainem i nie wydawały się przepełnione w odróżnieniu od korytarzy czy terenów wokół Amfiteatru.
Jednak, obawiam się, że na następny rok Stowarzyszenie Animatsuri będzie zmuszone znaleźć lepszą lokalizację. Budynek CKSu już nie spełnia wszystkich wymagań. Był dobry w przypadku, kiedy na konwent przychodziło 1-2 tys. uczestników, ale kiedy liczba dobija do zawrotnych 4770 (dop. red. informacja z oficjalnych kanałów medialnych Stowarzyszenia), to nie trudno o uczucie jak na targach Pyrkonu czy PGA. No i faktycznie skończyło się kolejkami na schodach i tłumami w przegrzanych pomieszczeniach z wystawcami. Nawet Amfiteatr oraz lasek wokół pękał w szwach od cosplayerów. Ale jest jeszcze jeden powód do zmiany lokalizacji, o którym teraz powiem.
Punktem kulminacyjnym prawie każdego konwentu jest konkurs cosplay. W tym roku organizatorzy dostali tyle zgłoszeń, że zamknęli przyjęcie nowych już 10 lipca. To spowodowało falę dyskusji na ten temat, gdzie dalej nie wszyscy cospalyerzy pogodzili się z tą decyzją organizatorów. Parę dni później napięta atmosfera się rozrzedziła i jurorzy na spokojnie mogli wybierać najlepsze scenki oraz występy solowe.
Wreszcie nadszedł ten czas, kiedy konwentowicze zaczęli powoli zbierać się pod drzwiami Maina. W tym roku helperzy nie trzymali tłumu w nieskończoność przed zamkniętymi drzwiami. Media zajęły miejsca z przodu, chociaż w sumie to nie było to i tak jakoś bardzo pomocne przez dramatyczny dystans od tego miejsca do sceny na górze. A widownia z pierwszego oraz drugiego rządu po prostu oglądała cosplayerów powyżej pasa.
Dwa lata pod rząd po śmierci Tomasza Knapika lektorem od zapowiedzi został youtuber S-Line Creepy, którego głos na żywo brzmi jeszcze lepiej, niż na nagraniach. No i tutaj przytrafiła się pierwsza awaria. Jedno z nagrań po prostu się nie włączyło. Potem tak się wydawało, że jednemu z występów przed czasem wyłączono światło… Co konkurs to nowe przygody i wyzwania.
Jurorami w tym roku byli: Urushura, Brothervarcolak oraz Stefanka. Trio dobrze znane tym, kto interesuje się polskim cosplayem.
Tymczasem warszawskie niebo spowiły czarne burzowe chmury. Fala wody runęła na CKS i za jakiś czas dach nad Mainem zaczął przeciekać. Im bliżej końca konkursu, tym gorzej wyglądała sytuacja. Ciąg występów przerywany był przez kilka przerw technicznych, podczas których próbowano ratować sytuację oraz cosplayerów. W końcu organizator konkursu został zmuszony po prostu przerwać atrakcję po ostatnim występie i poprosić o opuszczenie sali. Przyznam, że byłby to dość nieciekawy dodatek, gdyby niebo dosłownie spadło ludziom na głowy. Wyniki konkursu ogłoszono całkiem szybko.
Najlepszy występ grupowy – Kaonashi ze scenką ze świata Spirited Away
Najlepszy występ solo – Karotta (postać Katarina Claes, My Next Life as a Villainess: All Routes Lead to Doom)
1) miejsce strój – Mika (postać Tiny Tina, Tiny Tina Wonderland)
2) miejsce strój – Djunii (postać Keira Metz, Wiedźmin)
3) miejsce strój – MiraWitch (postać Megumin. Konosuba)
Wyróżnienie – Heri (postać Krul Teppes, Owari no Seraph)
Po takich przygodach na konkursie cosplay pod znakiem zapytania pozostawał koncert Voca☆Live. Jednak udało się przenieść sprzęt do budynku C, gdzie była identyczna sala. Przez to koncert zaczął się z dużą obsuwą o 0:45. Wpuszczano nie tylko tych, którzy kupili sobie trzydniową wejściówkę, ale osoby z jednodniową na sobotę. Jednakże przez tak duże opóźnienie, część osób nie dotrwało do tak późnej godziny. Część uczestników wracało z kupionymi na jarmarku skarbami do domu, inni wymęczeni atrakcjami wracali odpocząć, a jeszcze innych ciągnęło bardziej do zabaw trwających na Amfiteatrze.
Niedziela to kolejny dzień ze statystycznym urodzajem jeśli chodzi o frekwencję. Nawet po 15 wciąż sporo osób pozostało na terenie Amfiteatru. Fotografowie łapali ostatnie zdjęcia, ktoś umawiał się na spotkania na kolejnych konwentach, a ktoś czekał na swój pociąg…
Na zdięciu fotografowie Konwentowej Grupy Fotograficznej
Posumowanie
Plusy.
- Zespół organizatorów wziął pod uwagę wiele narzekań ubiegłych lat i poprawił kilka istotnych rzeczy:
- przez otwarcie wcześniejszej akredytacji oraz zwiększenia liczby stanowisk na akredytacji udało się uniknąć dramatycznych kolejkonów. Chociaż przy Solcu nie obserwowaliśmy wielkiego ruchu, sam w sobie pomysł był niezły.
- media wreszcie dostały opaski, tym razem czarnego koloru. Co więcej, media, jak i twórcy, mogli wejść poza kolejką, co ułatwiło życie tym, kto powinien zacząć swoją pracę już od samego poczatku konwentu.
- stoiska z jedzeniem ulokowały się wprost nad Amfiteatrem. Konwentowicze kupowali sobie jedzenie, siadali na ławkach i na spokojnie mogli pałaszować smakowite dania.
- Ekipa wycisnęła z siebie wszystko, co się dało, żeby uratować konkurs cosplay. Żeby koncert Voca☆Live w ogóle odbył się na innej Sali, chociaż z mocną odsuwą. Szacunek i czapki z głów. Podziwiamy wytrwałą pracę techników oraz helperów.
- Woda! W upalny początek weekendu, a nawet w niedzielę nie brakowało na konwencie darmowej wody od warszawskich wodociągów.
- Voca☆Live nadal pozostaje tą perełką, na którą wielu uczestników czeka z niecierpliwością nawet bez względu na istotną obsuwę.
Jednak nie udało się uniknąć kilku poważnych problemów, utrudniających życie konwentowiczom:
- Budynek – to sam w sobie duży minus, jeżeli chodzi nie o mały konwent na 1000 osób, a o duży, gdzie liczba zbliża się do 5000. On jest w alaramującym stanie, ciasny i duszny w letnie upalne dni. Jego zaleta – Amfiteatr, robi się dość tłocznym w sobotę, więc konwent stanowczo potrzebuje innej lokalizacji. (Na Hikari 2022 część z organizatorów Animatsuri obecnych na tamtejszej prelekcji potwierdziło już zmianę lokalizacji przyszłorocznego konwentu – dop.red.)
- Konkurs cosplay, do wspomnianych w relacji technicznych problemów, mogę dodać problem z dramatycznym oświetleniem występów oraz ich liczba i poziom. Możliwe, że po zmianie lokalizacji uda się zdobyć o wiele lepszą scenę, ale nadchodzi ten czas, kiedy trzeba robić podział konkursu na dwie części. Pierwsza to debiut, gdzie wymagania w sumie nie powinny być zbyt wysokie. Gdzie wystarczy zrobić coś na kształt catwalku, żeby przedstawić swoją pracę. Natomiast druga – to dla zaawansowanych występów. Tu nie ma opcji na prosty taniec, tu właśnie jest szansa zobaczyć sztukę piękną zamiast rozrywki. Taką praktykę stosuje obecnie wiele konwentów tak w Polsce, jak i poza jej granicami.
- Poza tym, że jedzenie było teraz w lepszej lokalizacji, to jednak uczestnicy odczuwali jedną małą niedogodność. Na części stoisk przyjmowano tylko gotówkę, której zasoby szybko się kurczą po przejściu Aleją Artystów oraz sprzedawców, więc obok najbliższych bankomatów tworzyły się kolejki. Zamiast słuchania prelekcji bądź oglądania atrakcji trzeba było czasem i po 15 minut czekać na swoje pieniążki w mini konwencie bankomatowym.
Na zakończenie chcemy podziękować ekipie Animatsuri za w sumie fajny i ciepły konwent, za zaproszenie naszej ekipy na to wspólne świętowanie lata wśród kolorowych strojów i przyjacielskiej atmosfery. Dziękujemy wszystkim za spotkania, wspólną zabawę, rozmowy oraz odwiedziny naszej prelekcji o lalkach. Mamy nadzieję spotkać się za rok!